Gdy ponownie
otworzył oczy słońce miało się już ku zachodowi. W ciągu dnia znacznie się
ochłodziło i teraz oprócz jeszcze mocniej bolącej głowy towarzyszyły mu również
dreszcze. Podniósł się ociężale i podszedł zamknąć okno. Za nim po raz kolejny
nie zobaczył nic więcej, oprócz swojego blokowiska, asfaltowego boiska do piłki
nożnej i koszykówki, kilku gówniarzy kopiących piłkę, pary nastolatków palących
papierosy w ukryciu przed rodzicami i lecącego w górze na niebie samolotu. A
wymarzył to sobie zupełnie inaczej. On, najzdolniejszy spośród czwórki
rodzeństwa. On, który skończył dziennikarstwo jako najlepszy student i marzył o
pracy w telewizji. A kim jest? Pracuje w podrzędnej miejskiej gazecie i jego
praca polega tylko na wyszukiwaniu tanich sensacji, bo o dobry temat, jak
morderstwo (już nie wspominając o seryjnym zabójcy) nie ma co marzyć. Zdarza
się co prawda jakieś pobicie, napad, ale to wszystko było dla niego tylko
kawałkiem gówna, które musiał opisywać kilka razy w tygodniu, by mieć za co pójść
wieczorem do baru i znów się napić.
Stał tak przez chwilę rozmyślając o swoim życiu, aż na jego
zmęczoną twarz spadło kilka kropel jesiennego deszczu. Wtedy oprzytomniał,
zamknął wreszcie okno i dopiero teraz dotarło do niego, co stało się kilka
godzin temu. Nie rozumiał nic z całego wydarzenia. W pamięci miał tylko jej
twarz. Aha, no i uderzenie, które zresztą dało samo o sobie znać. Poszedł do
kuchni by wziąć kolejne dwie tabletki, po czym sięgnął do lodówki po piwo i
wypił kilka dużych łyków zanim odstawił butelkę od ust. Piwo było świetnym
lekarstwem na kaca, a to był jego jedyny kumpel. Przyjaciel-wróg, który nie
opuszczał go w najważniejszych momentach jego życia – ślub z byłą żoną, śmierć
rodziców, wyrzucenie z poprzedniej, o niebo lepszej pracy i tak dalej.
Piwo trochę rozjaśniło jego umysł i wreszcie mógł skoncentrować
się na niedawnych wydarzeniach. Niewiele pamiętał z wczorajszego wieczora, ale
gdyby przyprowadził do mieszkania jakąś dziwkę, to na pewno by pamiętał.
Przyprowadzał je tylko wtedy, gdy był gotowy do działania, a wczoraj na pewno
nie był. Może więc przypałętała się sama wykorzystując jego stan i postanowiła
go okraść? Nie, to było niemożliwe. Zresztą ona nawet nie wyglądała na
prostytutkę. Zbyt schludnie ubrana. I ten strach w jej oczach… Jej cudnych
oczach, w których mógłby się utopić. Wrócił do pokoju i zobaczył potłuczony
talerz, o który musiała zaczepić Nieznajoma, co przyciągnęło go do pokoju.
Poszedł do pokoju swojego dziecka. Zabawki były w nim porozrzucane, tak jak
zawsze. Chociaż nie. Coś było nie tak. Nie raz do niego zaglądał i wiedział
dokładnie gdzie leży każda zabawka jego syna. Kolejka elektryczna, którą sam mu
kupił, na pewno nie miała wywróconego ostatniego wagonu. Wielki misiek leżał
pod ścianą, ale na drugim boku. Klocki z literami porozrzucane po całym pokoju,
z których można było ułożyć słowa DZIWAK i DZIWKA teraz nie spełniały swoich
funkcji. Zamiast tego leżały powywracane na inne boki i pokazywały litery U, A,
R, T, J i O. Ponadto koc w wózku leżał pognieciony, a trzecia od góry szuflada
w komodzie była domknięta, tak jak pozostałe. Dobrze pamiętał, że była ona
uchylona. Tak zostawiła ją jego żona, gdy w pośpiechu opuszczała mieszkanie i
uciekła do swojego szefa. Od tamtej pory nie widział ani jej, ani syna, a
minęły już trzy lata. Nawet ktoś taki jak on, z jego kacem, bólem głowy i
zaćmionym alkoholem umysłem domyślił się, że ktoś czegoś tu szukał. Żona ją
przysłała? Nie. To byłoby zbyt głupie nawet jak na tę sukę. Chodziło o coś
innego, nie miał tylko pojęcia o co… Stwierdzając, że nic nie wymyśli ubrał
brązową, wytartą kurtkę i wyszedł z mieszkania.
...CDN...
Co dalej z bohaterem? Dokąd wyszedł? Kim jest tajemnicza kobieta i czego szukała? Zapraszam do komentowania - na podstawie komentarzy powstanie kolejny odcinek! Stwórzmy tę historię razem!
Może pojechał gdzieś autobusem? Do pracy na przykład. Może gdzieś Ją zobaczy? Przypadkiem. Powinna mu jeszcze trochę 'umykać', ale pojawiać się co jakiś czas.
OdpowiedzUsuńCzego szukała? Gdybym miała uderzyć mężczyznę w tył głowy i przeszukiwać jego spodnie...hm, chyba byłabym dość zdesperowana bądź w jakiejś skrajnej sytuacji. Pieniędzy?
To tylko wolne sugestie. Zrobisz, drogi Autorze, co zechcesz. Jak do tej pory jest interesująco.
Pozdrawiam i życzę weny.
Dzięki za pomysły! Doceniam - tym bardziej, że to pierwszy komentarz :) O takie sugestie mi chodzi! :) Mam nadzieję - do usłyszenia!
OdpowiedzUsuńInauguracja, znaczy się.
OdpowiedzUsuńOczywiście. Zamierzam tu zaglądać, Autorze.
: )